poniedziałek, 15 lipca 2013

Wczoraj nie było notki. Wiem. Nie przepraszam. Ludzie sukcesu nie mają czasu na notki. Wczoraj byłam człowiekiem sukcesu. Dziś jestem człowiekiem wrakiem, więc piszę. Hilton mnie wykończy. Na szczęście pracuję tam jutro ostatni dzień. Nie dlatego, że ciężko, bo zawsze chciałam mieć w sobie coś z kulturysty. Nie, nie. Po prostu Kesz nas dziś przyjął :D.
Ale czego się Eda nauczyła przez te trzy dni:
-Angole nie zostawiają napiwków w hotelu.
-duvet to też poszwa na kołdrę
-pół godziny to NIEWYSTARCZAJĄCY czas na umycie prysznica, kibla, naczyń, luster, podłóg, poodkurzanie i przebranie 3 łóżek
-robić łabądki z ręczników <3

Moje pierwsze łabądki

Przyszedł czas zapłaty za 2 tydzień mieszkania. Wypłaciłam z polskiego konta. Dobra wiadomość: nie było prowizji za wypłatę. Zła wiadomość- policzyło według kursu wyższego o 40 gr... Jak żyć?!
Hamburgery z Icelandu oceniam na 4,5. Słit & sałer cziken łyf rajz: 4,0. I tak lepsze noty niż moje niektóre na studiach.
Alejandro ma jutro bersdej, a dziś robi bibę. Napiję się Lecha, którego dawno nie miałam w ustach. Nie ma to jak pojechać do Anglii żeby napić się polskiego piwa. W ogóle w Anglii polskie piwa są jednymi z najtańszych. Alejandro namiętnie sączy Lesia, mówiąc, że za tą cenę zawiera rozsądny procent alkoholu w sobie. Zatem postanawiamy zrobić nu bersdej kejk z samych Leszków. Po cichu liczymy, że nas nimi obczęstuje xD
Wczoraj w ogóle wyszłyśmy sobie wieczorem na plażę, bo było bardzo ciepło i rozmawiałyśmy o naszych życiowych romansach i erotycznych ekscesach. Okazało się, że wg rachunków niektóre osoby są bardziej bi niż strejt. Nevymajnd. Po powrocie na mieszkanie zostałyśmy poczęstowane splifem i hiszpańską kiełbasą. Wysłuchałyśmy także opowieści o hiszpańskich i włoskich weselach, nauczyłyśmy się przeklinać po włosku, a naszych obcokrajowców nauczyłyśmy pięknego polskiego słowa 'spierd**aj'. Dowiedziałyśmy się też, że Alejandro niedługo jedzie odwiedzić kolegę w Polsce i że kolega ten mieszka w fajnym mieście niedaleko Katowic- Wrocławiu [*]]]. Tej nocy (anlajk priwjus łan) na szczęście nie musiałyśmy słuchać dyskoteki Polaków z zaściany, którzy z zamiłowaniem zdzierali gardła przy akompaniamencie Adele.

W drodze na bicz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz