sobota, 13 lipca 2013

Poszukiwania pracy trwają. List nie przyszedł. Polskie kabanosy i salami zjedzone. Herbaty nadal nie zakupiłyśmy. Papierosy: 3 (i to Gosi). Dziś zadzwonił telefon z Hiltona, który Hiltonem nie jest xD Jutro rozmowa o 9:30. Ciekawe czy zatrudnią bez NINu xD. Oprócz porannej wojaży do odległego Tesco (gdzie dowiedziałyśmy się, że i tak jeszcze raz musimy aplikować internetowo) siedzimy w domu. Pogoda pogorszyła się nieznacznie. Złapała mnie gastrofaza i zjadłam dziś 5 tostów zamiast dwóch. Zastanawiamy się jak opłacimy mieszkanie na następny tydzień i stwierdziłyśmy, że wypłacimy sobie z konta w funtach i tu pytanie do czytelników: jaka prowizja czeka mnie w Getinbanku? Bo nie umiem się doczytać w internecie. Jeśli ktoś ma jakieś pojęcie to proszę pisać- można na fejsie xD.
Apdejt co do wczoraj: "Ten przystojny" przyszedł z dziewczyną :O. Nie wiadomo czy to jego stała czy jakiś buti kol, ale chuda, z diastemą, no i zagraniczność wyczuwam. Jakaś słowianka sądząc po jej twardym: "najs tu mit ju". Została około 15 godzin na mieszkaniu.
Lambordżini dziś wozi się tylko Klaudia gdyż nas już nie stać. Ale zaczniemy zarabiać kokosy to od razu z kawiorem sobie kupimy.
Kesz Mani jeszcze na nas czeka i ma wolne do poniedziałku, więc jest szansa, że miejsce dla nas jeszcze jest :D
Apdejt z ostatniej chwili: Klaudia zrobiła nam naszą ulubioną kolację: guess what :D!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz