Dżob hanting wre!
Ale po kolei. Na początku mały apdejt co
do wczorajszego wieczoru. Ładnie umyte, grzeczne studentki z Polski, wyebane po
całym dniu zapierniczania, postanowiły udać się na ostatnią symboliczną
fajeczkę. Piękny trójnarodowiec postanowił zatem wysępić od nich jedną przy
czym nie był zainteresowany jej wypaleniem, a bardziej zmieszaniem z zielonym
specyfikiem (nju łord lernt- splif=skręt, jest progres :D). Opuścił nas w celu
dokonania tego cudu, ale długo nie byłyśmy same. Pojawiło się pięciu chłopa w
tym nasz drugi współlokator - ALEHANDRO... Wyebanie +
obecność jurnych młodzieńców (+ Gosia noł mejk ap) sprawiła, że biedne studentki ze skłer inglisz
zaczęły się gubić w swych wypowiedziach i chichotać w niebogłosy. Na szczęście
zauważyły niepokojące zjawisko i udały się czym prędzej na zbawienny spoczynek
pozostawiając za sobą niesmak idiotyzmu i mocno postanawiając poprawę. Budziki
na 8:00 rano iii...
11:29... - KUR***!!!!
...
Nasz dżob hanting dej zaczął się od
porządnego wkurfu i śniadania. Po przejściu całego Eastbourne i usłyszeniu
60/100 razy: "Sorry we have enough staff right now, maybe in
September" (POZDROOOOOO ;]!), po wykończeniu wszystkich zszywek w
zszywaczu biblioteki miejskiej (nju łords lernt: stampler- zszywacz,
wokejbjulary impruwd) usiadłyśmy na plaży podziwiając geriatrię i
stwierdziłyśmy, że choćbyśmy miały mieszkać tu na ulicy (mieszkanie opłacone na
tydzień, noł mani in poket;]) to znajdziemy tego dżaba i będziemy kosić niezłą
kasiorę.
Obiad, późny, kotlety mamy Gosi
przecudowne (na drugi dzień nawet lepsze). Zjedzony w przemiłym towarzystwie-
Splif Guy i nasza nowa współlokatorka, Klaudia Z POLSKI :D! (ZE ŚLĄSKA
dokładniej) i studiująca na UEKu :D.
No i wiadomość dnia: telefon z
odpowiedzią! Eastbourne Pier (nowe słowko egen: pier=molo). Szkoda tylko, że
musimy jutro załatwić i NIN i konto w banku, bo inaczej ni UJa!
Ale gruba kasa na horyzoncie! Zapierdziel po pachy! Ałer inglisz impruwz
dlatego jesteśmy dobrej myśli.
Odnośnie angielskich wkurfiających rzeczy:
- mieszkanie to klitka. Jego szerokość to
szerokość mojego pokoju. Schody są tak strome, że pierwsza moja reakcja to:
"COOO?! To ja się tu nie nayebię bo z nich zlecę i połamię nogi i nici z
grubej mamony i dzikich laserów :O!"
- GNIAZDKO! Musiałyśmy ztjuningować naszą
wtyczkę od przedłużacza- luk at de fotoł!
- kran/y- z jednej strony piekielnie
gorąca woda, z drugiej lodowato zimna- oparzenie czy zamarznięcie- co
wybierasz;]?
Widok naprzeciw naszych drzwi wejściowych

Nasza ulica





Trzymam kciuki za nasz dzielne Polki! przez Ciebie musiałam założyć konto na google + WTF?!?! Buźka:*
OdpowiedzUsuń