środa, 14 sierpnia 2013

W ramach przeprosin za moje karygodne zaniedbanie przygotowałam widełobloga!
Bierzcie i oglądajcie to wszyscy!


A na koniec kilka fociaków z ubiegłego tygodnia :)!


Picie Guinness'a przez słomkę- podobno niedozwolone ;P 

W Cameo!

 Większość pracowników Pier'u na imprezie pożegnalnej Ale

Pożegnalna fotka z Alehandrem, który wraca do Hiszpanii :(


środa, 7 sierpnia 2013

Eda nadal doświadcza wielu nowych wrażeń. Począwszy od niezliczonych imprez w pobliskich klubach, przez pierwsze farbowanie odrostów, potrójne pocałunki (nie, nie ma videła- zaginęło w akcji), picie Guinessa przez słomkę, po próbowanie pierwszego cod roe, pineapple w panierce, pierwsze nocowanie na kanapie, kasy spot-on, i zapominanie się wyclock-outować z pracy. NIN nadal nie przyszedł. Długi jednak na szczęście pospłacane.
Wczoraj był w ogóle osom dzień. Poszłam rano zakupić w końcu, po miesiącu, płatki kosmetyczne, które tutaj funkcjonują chyba jedynie dla obcokrajowców, bo nie można ich nigdzie uświadczyć w rozsądnej cenie. A wczoraj pierwszy sukces: 1,39 funta - 200 płatków. W końcu po miesiącu mogłam zmyć makijaż xD! Wracając wstąpiłam do bookstora żeby zobaczyć ceny moich ukochanych książek. Niestety wszystkie ok, 6-7 funtów, ale mogłam przynajmniej pooglądać sobie co tam mają. I o mało co nie spóźniłam się do pracy. A skręcając w ostatnią uliczkę patrzę: mój boss, boss, BOSS idzie. Myślę: nie no jeszcze spóźniona nie jestem, poza tym chłop mnie nie zna wiec jebać go. A on mi kiwa na "cześć" :O... W ogóle bossy miały wczoraj dobry dzień. Ka$h pozwolił mi zabrać jedzenie z pracy, pochwalił mnie za spot-on kasy. Zayebiście ogólnie. Ale Tony dziś się zwija na wakacje :(... Na Sajprusie się wywczasuje przez 2 tygodnie. Ominie go Airbourne, które już za ok. 9 dni.
Dziś dej of co oznacza szoping! I kucie :(...

czwartek, 1 sierpnia 2013

Eda znów z cugu pracy, co ogromnie i niezmiernie ją cieszy! Chociaż dzisiejsze 27 stopni nie należało do najlepszych warunków, to i tak zdecydowanie lepiej czuję się mając robotę palącą się mi w rękach <3
A dodatkowo Ke$h oznajmił nam dziś, że w Chippi'em czekają na nas nasze długo wyczekiwane payslipy!

Sorted!

Wystarczy, że powiem, że za 1,5 tygodnia pracy zarobiłam 2 razy tyle ile przeciętny Polak zarabia miesięcznie <3! Bardzo dobry dzień po bardzo dobrej nocy! Oby podtrzymać tę passę!
Wczorajszy dzień off prezentował się mniej więcej tak:



 Mewa bez nogi :O Pewnie franca straciła jak biednym turystom robiła zamachy na fish & chips [*]

Stwierdziłam, że zacznę od najprzyjemniejszej lektury spośród spisu: tak na dobry początek ażeby się nie zrazić ;)
Gosia przychodząc z pracy powiedziała, że czeka nas urodzinowe BBQ ziomka z Pier'u na plaży, a więc zakupiwszy Lamb(o)r(g)ini udałyśmy się we wskazane miejsce. Po niezliczonych pocałunkach osób różnych płci, nauce angielskiego akcentu i slangu, obejrzeniu zajebistych cośrodowych fajerwerków, po raz pierwszy miałam okazję potańczyć w Atlantis- klubie znajdującym się na końcu Pier'u. Wrażenia prawie nieprzespanej nocy odzwierciedlają się w moim dzisiejszym zmęczeniu, a więc notka krótka i treściwa.
Na koniec napiszę tylko: nie-chcę-wracać-do-Polski, I don't care, I love it! Yo bitch!